
Dwóch zdrowo popapranych samców, mikrofon, syntezator i metafen w tubce - to nie mogło skończyć się dobrze. JN i THC w poszukiwaniu sensu wygięcia fal sinusoidy spłodzili niebagatelnie cudowna melodię,kilka skocznych riffów na keytarze, banalny tekst i discopolowy zamiatacz parkietów był ostatecznie gotowy. Natychmiast pojawiło się grono napaleńców z zamiarem opracowania własnej wersji. Nie dla pasa kiełbasa - musieliśmy odsiać Skrillexa, Tiesto i Céline Dion. Pozostali najlepsi z najlepszych, same zwycięskie plemniki. Mamy nadzieje że i wam Gownoszamaj przypadnie do gustu tak jak seks analny.